W obecnej sytuacji w Stanach Zjednoczonych gwałtownie obniżające się wskaźniki dzietności powodują coraz szerszy niepokój z powodu spadku liczby ludności zarówno w Ameryce, jak i na całym świecie.
Liczne badania opinii społecznej wykazują, że wielu młodych Amerykanów rezygnuje z posiadania dzieci po prostu dlatego, że w ogóle nie chcą mieć dzieci.
Decydenci i analitycy mają trudności z wyjaśnieniem, z jakiego powodu wskaźniki dzietności tak gwałtownie spadają w większości krajów rozwiniętych, w tym w USA, w Europie i w wielu krajach azjatyckich.
W wielu krajach wskaźniki dzietności od lat utrzymują się poniżej poziomu zastępowalności pokoleń, co zwiększa prawdopodobieństwo zbliżającego się ilościowego spadku populacji i towarzyszących mu poważnych problemów społecznych. Przykładowo: w Korei Południowej wskaźnik dzietności jest niższy niż jedno dziecko na kobietę, podczas gdy w niektórych krajach europejskich wskaźniki te są zatrważająco niskie.
Przywódcy od lat twierdzą, że znaczącym czynnikiem tej sytuacji są wysokie koszty posiadania dzieci. Skłania to wielu ekspertów do zgłaszania propozycji hojnie rozszerzonych świadczeń rodzinnych, co ma być jednym ze sposobów na zwiększenie dzietności. Ma to z pewnością znaczenie, ale badania sondażowe ukazują także inne ważne wyjaśnienia tej sytuacji.
Sondaż Pew Research z lipca br. wykazał, że Amerykanie w najkorzystniejszym wieku prokreacyjnym w większości twierdzą, że po prostu nie chcą mieć dzieci. Ponad 40% deklaruje, że chce się skupić na czym innym, a nieco poniżej 40% wskazuje na obecny stan świata. Ponadto trochę więcej niż jedna trzecia twierdzi, że nie stać ich na wychowanie dziecka.
Brak popytu na dziecko
Catherine Pakaluk, adiunkt ds. badań społecznych i myśli ekonomicznej na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w wywiadzie dla amerykańskiej Katolickiej Agencji Informacyjnej (CNA), podkreśla, że sondaże wskazują, że ludzie nie chcą mieć dzieci, przynajmniej nie na tyle, aby przezwyciężyć kryzys ludnościowy.
- Dochodzę do wniosku, że obecny kryzys dzietności występuje bardziej po stronie popytu. To oznacza, że problem nie jest na tyle duży, aby motywować do posiadania dzieci — powiedziała Pakaluk, która wraz z mężem Michaelem mają dzieci ośmioro.
Rozróżnia ona rzeczywisty popyt na dzieci od popytu abstrakcyjnego (teoretycznego). Jako przykład podała teoretyczne badanie, które mogłoby wykazać, że ludzie woleliby mieć kolejny samochód, ale tylko w teorii, bez żadnych wyrzeczeń. – Jeżeli doszłoby do sytuacji kryzysowej, ci ludzie byliby w stanie tak zmienić swoje życie, aby spłacić kolejną ratę, ale tego nie chcą. – Dokładnie to samo dzieje się w kwestii posiadania dzieci – podkreśliła.
– Prawdopodobnie można obniżyć koszty niektórych aspektów posiadania dziecka, ale czy z tego powodu ludzie zdecydują się na więcej dzieci? To zależy od tego czy rzeczywiście chcą mieć dzieci, a także od tego, jakie rodzaje kompromisów są w tej sytuacji ważne. – To ważne pytanie, na którego analizę nikt tak naprawdę nie poświęca dużo czasu.
Powołała się także na artykuł Christine Emba w Atlantic, w którym autorka argumentowała, że spadające wskaźniki dzietności mają niewiele wspólnego z polityką, a wszystko z głęboką, ale niewymierną ludzką potrzebą.
- Wielu dorosłych z obecnego młodego pokolenia nie jest całkowicie przekonanych, jaki jest sens i cel ich życia, a nawet całej ludzkości, nie mówiąc już o celu posiadania dziecka napisała Emba.
Dla wielu rodziców dzieci mogą być niewyobrażalnym spełnieniem i samorealizacją!
Wiele małżeństw daje świadectwo, że posiadanie dzieci jest zarówno głęboko satysfakcjonujące, jak i trudne, ale to pierwsze znacznie przeważa nad drugim.
Andrea Serrani, która razem z mężem Xavierem i czterema córkami mieszka w stanie Indiana, mówi, że od czasu, gdy zaczęli się spotykać, rozmawiali o tym, że chcą mieć dzieci. Oboje tego chcieli. – Miałam szczęście dorastać w szczęśliwej rodzinie z rodzicami, którzy swoim zachowywaniem podkreślali, że chcieli mieć dzieci i dziadkami, którzy także chcieli mieć wnuki, a także z ciotkami i wujkami, którzy aprobowali i lubili swoje siostrzenice i siostrzeńców – powiedziała Andrea.
- Przykład dorosłych wokół mnie pokazał, że posiadanie dzieci jest dobre, nawet gdy są trudne, więc zawsze chciałam, żeby tak wyglądało moje życie, jeśli Bóg powoła mnie do małżeństwa – powiedziała.
Dzieci są naturalnymi owocami małżeństwa i oboje zgadzaliśmy się, że cieszymy się, iż możemy je powitać w naszym wspólnym życiu – podkreśla Xavier. Oboje przyznają, że dzieci mogą stawiać rodzicom duże wymagania. – Tak po prostu, wiele razy w ciągu dnia...
- Chcę być sam lub „robić swoje”, ale moje dzieci stoją tuż obok i chcą spędzać ze mną czas – mówi Xavier.
Andrea z kolei przyznaje, że dla niej bywa trudne, gdy maluch z wielką pasją, ale niewielkim zrozumieniem, krzyczy na mnie po raz 35. w ciągu dnia, bo nie potrafię sprawić, aby niebo było pomarańczowe.
Oboje jednak podkreślają, że rodzicielstwo jest dla nich i radością, i wyzwaniem. – Nic nie pokazało mi moich własnych wad tak, jak posiadanie dzieci/ Nic nie dało mi więcej okazji, aby stać się lepszą, nawet jeśli jestem ślamazarną uczennicą – mówi Andrea.
Xavier z kolei stwierdził, że jego dzieci uświadomiły mu głębię własnego egoizmu. Są ciągłym przypomnieniem i wyzwaniem, aby zachować priorytety.
Andrea Serrani przyznała, że wiele par bezdzietnych ma praktyczne obawy dotyczące dzieci, ale wielu problemom można zaradzić lub się do nich przygotować. – Naprawdę myślę, że doświadczyłam więcej radości w ciągu ośmiu lat bycia matką, niż w jakimkolwiek innym okresie mojego życia.
Tymczasem Xavier Serrani zauważył, że dzieci wymagają, abyś codziennie odmawiał sobie czegoś, ale jest w tym wiele sensu i miłości. Oboje podkreślają przemieniającą radość, która jest nagrodą rodzicielstwa.
Komentarz HLI: Spadek dzietności w wymiarze światowym ma z pewnością wiele przyczyn. Trzeba podkreślić, że nadal jest podtrzymywana propaganda o dramatycznym przeludnieniu świata, konieczności zmniejszenia ludzkiej populacji do tzw. złotego miliarda (obecnie jest ponad osiem). Dziecko jest propagandowo przedstawiane jako ekologiczny intruz, zwiększający ślad węglowy. W coraz szerszym zakresie dziecko poczęte w łonie matki jest pozbawiane ochrony i prawa do życia. Fałszywie wmawia się kobietom, że aborcja jest ich prawem, wolnością wyboru, opieką zdrowotną. Corocznie zabija się ponad 50 mln dziei w okresie prenatalnym.
Następują poważne zmiany kulturowe, coraz głębiej posadowione w mentalności młodego pokolenia, na co nakłada się powszechny hedonizm, szeroko propagowane przez film i media. Seks i płodność zostały w świadomości ludzi całkowicie rozdzielone. Życie ze zniszczoną płodnością stało się powszechną normą społeczną.
Jednak pierwszą przyczyną jest utrata wiary i odrzucenie daru płodności przez współczesnego człowieka, co w sposób oczywisty prowadzi do utraty sensu i celu życia. O radości i satysfakcji mamy i taty, którzy z miłością przyjmują dar nowego życia i wychowują swoje dzieci, praktycznie się dzisiaj nie mówi. Tym bardziej cenne są świadectwa takich małżeństw, jak państwo Serrani.
Źródło: CNA, opracowanie własne wg art. Daniel Paynea – 13 sierpnia 2024 r.