Nieco ponad rok temu u 30-letniej matki, Tashy Kann, zdiagnozowano guza mózgu zwanego gwiaździakiem anaplastycznym stopnia lll, rzadką i złośliwą postać raka. Tasha była w 20. tygodniu ciąży, a jej córeczka rozwijała się prawidłowo.
Lekarze poinformowali matkę, że największe szanse na przeżycie daje abortowanie dziecka i natychmiastowe rozpoczęcie chemioterapii i radioterapii. Ona jednak nie chciała pozwolić na uśmiercenie jej dziecka, nawet jeżeli oznaczałoby to wcześniejszy koniec jej życia.
- Nie wiedziałam, co naprawdę myśleć. Rak mózgu – myślałem, że umrę. Szczerze mówiąc, byłam przekonana, że tak się stanie. Pomyślałam więc – ja umrę, ale moje dziecko musi przeżyć – stwierdziła Tasha.
Tasha jest osobą wierzącą, była więc przekonana, że istnieje szansa dla niej i jej dziecka. Po wielu badaniach i wielu modlitwach zdecydowała, że najlepszym wyjściem z tej sytuacji będzie kontynuowanie ciąży i walka z rakiem w możliwie naturalny sposób bez chemioterapii i radioterapii aż do porodu.
Jej córeczka, Gracey Joyce Kann, urodziła się w październiku ubiegłego roku. Była zdrowa i śliczna, a cała rodzina od razu otoczyła ją wielką miłością.
Rak Taszy przeszedł z centralnego układu nerwowego i zaczął się rozprzestrzeniać się do trzech płatów mózgowych. Glejaka mózgowego uznaje się za wysoce agresywnego i bardzo opornego na leczenie. Operacja nie wchodzi w grę, a szanse na dalsze życie Taszy pogarszają się z lat do miesięcy.
Wspomóż obronę życia
W nowym wywiadzie dla Fox News Tasha Kann opowiada o swoim doświadczeniu. Stwierdza, że wciąż w jej pamięci tkwi moment, gdy grupa trzech lekarzy weszła do jej szpitalnej sali i stanęła w nogach łóżka. – Spojrzeli na mnie i powiedzieli, że największe szanse na przeżycie daje mi aborcja i natychmiastowe rozpoczęcie leczenia, co może zapewnić mi od pięciu do ośmiu lat przeżycia – powiedziała Fox News Digital.
- Powiedziałam im wówczas – absolutnie nie! – opowiada Kann, odnosząc się do aborcji.
Minął już ponad rok od postawienia diagnozy. Wbrew przewidywaniom lekarzy – wciąż Tasha Kann wciąż żyje.
– Trochę się przestraszyłam, ale nigdy nie straciłam nadziei – mówi. – Wiedziałam, że muszę być silna dla mojego dziecka!
Podejmując decyzję dotyczącą dalszego leczenia, stwierdziła, że dla niej najważniejszym odniesieniem w tej sytuacji była wiara. – Aborcja mojego dziecka nigdy nie była dla mnie opcją, ponieważ jest sprzeczna z wolą Boga – powiedziała.
– W tamtym czasie będąc w szpitalu odbyłam wiele głębokich rozmów z Jezusem i wiedziałam, że jeżeli będę trzymać się Pana i Jego obietnic, On zapewni mojemu dziecku bezpieczeństwo.
Kann nie żałuje podjętej decyzji. Teraz może już toczy
osobiste medyczne boje o własne życie. – Każdego dnia patrzę na moje piękne dziecko i myślę o tym, jak łatwo było im namówić mnie do aborcji, jakby moja mała była niczym –powiedziała w wywiadzie dla Fox News Digital.
– Gdybym posłuchała tych lekarzy – jak to robi większość pacjentów, którzy im bezkrytycznie ufają, poddają się i nie podejmują własnych rozważań i decyzji – mojego dziecka nie byłoby już wśród nas – powiedziała. – To ewidentny cud od Boga, że oboje żyjemy i tu jesteśmy!.
Kann przechodzi obecnie bardzo kosztowną immunoterapię. – Doktor onkolog powiedziała, że ona nie rozumie, jak to możliwe, że ja jeszcze żyję – mówi Kann. – Ale jak może być inna odpowiedź niż ta, której udziela nasz Pan i Zbawiciel, Jezus Chrystus?
Historia Tashy Kann jest kolejnym przykładem heroicznej matki, która ryzykuje własne życie, aby ratować swoje dziecko. Także współczesna medycyna stwarza coraz większe możliwości ratowania dziecka w łonie matki, u której stwierdzono raka.
Uśmiercenie dziecka nie daje żadnej gwarancji, że uda się uratować życie matki. Właśnie do tego logicznego wniosku doszła Tasha Kann. Jej córeczka ma obecnie osiem miesięcy, jest zdrowa i rozwija się znakomicie, ponieważ mama uchroniła ją przed terapią, która byłaby dla małej bardzo szkodliwa. Ocaliła ją także przed aborcją, co proponowało konsylium lekarskie. Tasha nadal się nie poddaje, a jej rodzina wspiera ją z całych sił.
Trzeba pamiętać, że nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach zagrożenia życia matki, która jest w ciąży, mamy do czynienia z dwojgiem pacjentów: i matką, i z dzieckiem, o czym tak jednoznacznie mówi polski Kodeks Etyki Lekarskiej.
Matka powinna otrzymać pełną informację o możliwej terapii, powikłaniach i następstwach, aby mogła świadomie podjąć decyzję, Znane są takie bohaterskie matki, jak np. bł. Joanna Beretta Molla, przed którymi chylimy czoła.
Źródło: Life News, opracowanie własne – 12 września 2023 r.