Tysiące obrońców życia uczestniczyło protestacyjnym marszu w Dublinie. Była to reakcja na opracowywany na zlecenie rządu raport na temat funkcjonowania prawa dopuszczającego aborcję na żadanie. O opracowanie tego wymaganego przez prawo dokumentu poproszono osoby, które były mocno zaangażowane w ruchu proaborcyjnym w związku z obaleniem 8. poprawki do Konstytucji Irlandii trzy lata temu. Obrońcy życia spodziewali się, że dokument ten będzie lansował dalsze rozszerzanie prawa do zabijania dzieci w łonach matek i tak właśnie się zieje!
Raport zaleca, aby zaprzestać ścigania lekarzy, którzy dokonują późnych aborcji i zezwolić im na zabijanie dzieci w każdym okresie ciąży – aż do porodu. Wielkie kontrowersje budzi także zalecenie, aby znieść wymóg trzech dni oczekiwania na wykonanie aborcji od wystawienia skierowania. W raporcie nie odniesiono się do danych z lat 2019-2021, według których spośród kobiet, które odbyły wstępną konsultację, 3 951 zrezygnowało z dokonania aborcji.
Kolejnym proaborcyjnym punktem w raporcie jest zalecenie nałożenia na pracowników służby zdrowia obowiązku powstrzymania się od dezinformowania kobiet, które chcą dokonać aborcji. Działacze pro-life ostrzegają, że będzie to oznaczało zakaz mówienia o negatywnych skutkach aborcji i przekazywania informacji o alternatywach aborcji, a może nawet modlitwy, jak w Wielkiej Brytanii.
Raport zaleca, aby szpitale, które odmawiają zabijania dzieci w okresie prenatalnym, pozbawić finansowania, co wymusiłoby dostosowanie się pracowników służby zdrowia do wymogów proaborcyjnego prawa. Jest to równoznaczne z naruszeniem tzw. klauzuli sumienia dla katolickich lekarzy i pielęgniarek, którzy odmawiają dokonywania aborcji.
Dokument ten jest bardzo stronniczy i wyraźnie ma na celu stworzenie argumentów dla socjalistycznego rządu, aby wprowadzić dalsze rozszerzenie prawa do zabijania dzieci poczętych bez liczenia się z opinią publiczną.
Irlandzcy obrońcy życia są przekonani, że w obecnej sytuacji aborcja stanie się głównym problemem przed zbliżającymi się wyborami.
Wendy Grace, rzecznik prasowy Kampanii Pro-Life, stwierdziła, że polityka rządu jest bezpośrednio odpowiedzialna za pozbawienie życia prawie 30 000 poczętych dzieci w ciągu ostatnich czterech lat. Obecnie w Irlandii dokonuje się aborcji jednego dziecka na siedem urodzonych – to naprawdę szokująca statystyka. I dodała: - Z powodu naszego, nowego prawa aborcyjnego brakuje dzieci w każdej klasie przedszkolnej w kraju. To dzieje się w imię „wyboru” i „postępu”.
Obrońcy życia przypominają, że ten sam irlandzki rząd odrzucił propozycję tzw. ustawy przeciwbólowej, która miała chronić dzieci w okresie prenatalnym, gdy już odczuwają ból. Podkreślają przy tym, że sytuacja irlandzkiej służby zdrowia jest bardzo zła: szpitale są przepełnione, okresy oczekiwania na leczenie onkologiczne szokujące, a średni personel medyczny jest niedofinansowany.
Szczególnie Polacy powinni zwracać baczną uwagę na tzw. scenariusz irlandzki, gdyż strategia wprowadzania pełzających zamian kulturowych w młodym pokoleniu Irlandczyków, ataki na Kościół katolicki, ukryte finansowanie kampanii medialnych i w efekcie akceptacja zabijania dzieci w łonach matek, jest bardzo podobna do obecnej sytuacji w Polsce. Jak widać proces ten jest kontynuowany w coraz bardziej radykalny sposób, bez liczenia się z głosem społeczeństwa, chociażby na marsze protestacyjne przyszły nawet miliony osób. Wszystko zależy przede wszystkim od tego, kto wygra wybory i o tym przede wszystkim należy pamiętać.
Więcej informacji TUTAJ
Źródło: Right to Life UK/ opracowanie własne – 10 maja 2023 r.