Matki zainfekowane wirusem Zika obawiają się, że urodzą chore dzieci. Sytuacja w Ameryce Łacińskiej nie pozostawia złudzeń – strach, podkręcany przez część lekarzy, polityków i media, przyczynił się do znacznego wzrostu liczby kobiet, które podjęły decyzję o aborcji. Analizę problemu opublikowało brytyjskie czasopismo „New England Journal of Medicine”.
W 60 regionach Ameryki Łacińskiej (całe kraje lub określone terytoria) zarejestrowano przypadki infekcji wirusem Zíka, przenoszonym przez komary. Tamtejsze społeczeństwa najbardziej zaniepokoiło stwierdzenie, że wirus jest szczególnie groźny dla kobiet w ciąży.
Zakażenie „Ziką” może spowodować wystąpienie u płodu małogłowia, czyli wady wrodzonej charakteryzującej się nienaturalnie małymi wymiarami czaszki i niedorozwojem mózgu.
Jak dotąd służby medyczne potwierdziły, że w 1,5 tys. przypadków małogłowie u dziecka wykazuje związek z infekcją wirusem Zika u ciężarnej matki. Natomiast według oficjalnego stanowiska WHO z 5 lutego 2016 r., związek przyczynowy pomiędzy wirusem Zíka a małogłowiem jest "mocno podejrzany, ale jeszcze nie udowodniony naukowo".
W niektórych krajach przedstawiciele resortu zdrowia przestrzegają kobiety przed zajściem w ciążę ze względu na ryzyko urodzenia dziecka z małogłowiem. Działacze proaborcyjni wykorzystują zaistniałą sytuację. Domagają się, aby każda zainfekowana czy narażona na kontakt z wirusem kobieta w ciąży miała „prawo do aborcji”.
Na efekty takiego podejścia nie trzeba było długo czekać. Według szacunków naukowców, w Brazylii i Ekwadorze już nastąpiło podwojenie liczby decyzji o przerwaniu ciąży. W Wenezueli zarejestrowano wzrost o 93 proc., w Hondurasie – o 76 proc. W pozostałych krajach liczba aborcji wzrosła statystycznie średnio o ok. 30 proc.
W wielu częściach Ameryki Łacińskiej aborcja jest nielegalna. Przestraszone kobiety szukają możliwości dokonania aborcji farmakologicznej na jak najwcześniejszym etapie ciąży, czyli już wtedy, gdy badania prenatalne jeszcze nie potwierdzają kondycji zdrowotnej dziecka.
Okazało się, że w krajach gdzie rząd oficjalnie „odradza ciążę”, doszło do podwojenia liczby aborcji. Kobiety reagują „strachem, niepokojem, paniką”. Natomiast tam, gdzie resort zdrowia nie wydaje ostrzeżeń, wzrost liczby aborcji jest zdecydowanie mniejszy.
[Tłumaczenie i opracowanie własne HLI PL na podstawie serwisu informacyjnego BBC News/ Health (James Gallagher) – 23.06.2016 r.; także: HLI PL]
Zdjęcie: MorgueFile (cohdra) - FP