Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości hiszpańskiej prowincji Nawarra uznał nielegalność indoktrynacyjnego programu seksualnego o nazwie „Skolae”, który został narzucony tamtejszym szkołom przez lokalny rząd, zdominowany przez koalicję narodowców i socjalistów.
W ponad 100-stronicowym programie edukacji seksualnej „Skolae” dla dzieci w wieku od 6 do 12 lat można znaleźć mnóstwo odniesień do homoseksualizmu, biseksualizmu, transgenderyzmu, pragnień seksualnych czy LGBT-fobii, natomiast ani razu nie pojawiają się w nim takie słowa, jak „małżeństwo”, „ślub”, „mąż”, „żona”, „zaangażowanie”, „czystość” czy „płodność”. Dla sześciolatków przewidziano też symboliczne gry erotyczne z wcielaniem się w różne role oraz z użyciem odpowiednich rekwizytów.
Indoktrynacyjny program został wprowadzony bez wiedzy i zgody rodziców, których postawiono przed faktem dokonanym. Ci uznali jednak, że muszą bronić swe dzieci przed deprawacją i zaskarżyli decyzję rządu Nawarry do sądu. W ten sposób sprawa trafiła do Najwyższego Trybunału Sprawiedliwości w Pampelunie.
Kiedy sędziowie Trybunału wezwali na przesłuchanie w charakterze świadków osoby odpowiedzialne za wprowadzenie wspomnianego programu, zaprotestowała przeciw temu skrajnie lewicowa minister edukacji Hiszpanii María Solana, mówiąc w imieniu socjalistycznego rządu w Madrycie:
Chcemy potępić polowanie na czarownice, którym zostali poddani nauczyciele i specjaliści ds. edukacji, pracujący przy programie „Skolae”, a także zespół techniczny departamentu edukacji.
Po zbadaniu sprawy i przesłuchaniu wszystkich stron Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości Nawarry wydał wyrok, w którym uznał, że program „Skolae” jest „nieważny z powodu absolutnego lekceważenia procedury wprowadzania”. Został on bowiem narzucony szkołom bez żadnej konsultacji ze środowiskiem nauczycielskim, a zwłaszcza z rodzicami, którym de facto odmówiono prawa do edukacji własnych dzieci.
Decyzja Trybunału wywołała niezadowolenie rządu w Madrycie, zwłaszcza minister edukacji Maríi Isabel Celaá, która w styczniu zasłynęła na konferencji prasowej powiedzeniem:
Nie możemy w żaden sposób myśleć, że dzieci należą do rodziców.
Zgodnie z logiką, jaką reprezentuje rządząca Hiszpanią koalicja lewicowa, to nie rodzice a państwo ma decydujący wpływ na wychowanie dzieci. To praktyka znana z Trzeciej Rzeszy, Związku Sowieckiego i innych krajów o ustrojach totalitarnych. Teraz próbują wcielać ją w życie socjalistyczne władze na Półwyspie Iberyjskim.
Rodzice z Nawarry sprzeciwili się zamachowi na swą wolność i stanęli w obronie swobód obywatelskich. Dzięki temu udało się zablokować program odgórnej indoktrynacji. Ten przykład pokazuje, jak wielkie znaczenie ma samoorganizacja rodziców oraz ich determinacja w obronie własnych dzieci. To ważna lekcja także dla polskich rodziców, tym bardziej, że w walce z seksualizacją dzieci mają oni po swojej stronie konstytucję Rzeczypospolitej.
Źródło: W Polityce, według artykułu Grzegorza Górnego – 20 czerwca 2020 r.