55-letnia duńska aktorka Brigitte Nielsen w czerwcu br. urodziła córkę, która jest jej piątym dzieckiem. Dziewczynka poczęła się w drodze sztucznego zapłodnienia (in vitro). Tak późne macierzyństwo celebrytki wywołało falę krytyki i otworzyło gorącą dyskusję na temat wieku odpowiedniego dla rodzicielstwa.
Aktorka broni swojej decyzji przed krytykami: "A ilu mężczyzn ma swoje pierwsze dzieci jako 60-, a nawet 70-latkowie? I nikt z tego nie robi żadnego problemu. (...) Szanuję to, że mój wybór nie wszystkim się podoba. Ale to jest moje życie, a mój mąż i ja tworzymy solidny związek" - powiedziała Nielsen w wywiadzie dla magazynowi "People".
W 2005 r. Nielsen poznała swojego obecnego męża, który jest od niej 15 lat młodszy. Rok później para pobrała się. Ten związek to już szóste małżeństwo aktorki. Z poprzednich związków aktorka ma czterech synów.
Brigitte Nielsen jako 40-latka zamroziła swoje komórki jajowe. Po ostatnim zamążpójściu rozpoczęła próby z zapłodnieniem pozaustrojowym. Chciała mieć dziecko poczęte z własnej komórki jajowej. Aktorka zaszła w ciążę i urodziła dopiero po 14 latach starań.
Historia Brigitte Nielsen na nowo rozbudziła dyskusję na temat macierzyństwa po menopauzie. Liczba starszych matek rośnie z roku na rok. Od 1990 r., kiedy to upowszechniło się zapłodnienie in vitro, wskaźnik poczęć w grupie wiekowej kobiet powyżej 40. roku życia wzrósł ponad dwukrotnie. Co ciekawe, według najnowszych danych opublikowanych przez brytyjski Urząd Statystyki Krajowej (ONS) od pewnego czasu maleją wskaźniki poczęć w pozostałych grupach wiekowych.
W statystyce medycznej dotyczącej urodzeń nie wyszczególnia się kobiet rodzących po 50. roku życia, ale „eksperci z klinik leczenia niepłodności” informują że wzrasta liczba takich matek.
Dr Janine Elson, ginekolog i dyrektor medyczny jednej z wiodących klinik sztucznego zapłodnienia - CARE Fertility Group - mówi, że do jej ośrodka zgłasza się coraz więcej 50-latek, które chcą zajść w ciążę. Dla tych pacjentek klinika opracowała nawet specjalną ulotkę informacyjną.
Dr Elson podkreśla, że chociaż wiele z tych starszych kobiet wcześniej urodziło w pełni zdrowe dzieci, to wraz z wiekiem matki zwiększa się ryzyko rozwoju chorób i wad wrodzonych u poczętego dziecka. Starsze panie prawdopodobnie będą korzystać z komórek jajowych dawczyń, chyba, że będąc jeszcze w młodym wieku zamroziły swoje gamety.
"Ponadto przeprowadzamy intensywne badania przesiewowe kobiet w wieku powyżej 50 lat, ponieważ są one bardziej narażone na cukrzycę, wysoki poziom cholesterolu i raka piersi" – powiedziała dr Elson.
Ciąża u kobiety powyżej 30. roku życia uważana jest za ciążę podwyższonego ryzyka. U starszych matek lekarze częściej stwierdzają wysokie ciśnienie krwi, stan przedrzucawkowy, cukrzycę ciążową. Zagrożone jest także zdrowie dzieci z powodu większego prawdopodobieństwa wad genetycznych.
Kobiety rodzące w wieku powyżej 50 lat stają przed dodatkowymi wyzwaniami. Wiążą się one z przekwitaniem – klimakterium i menopauzą. Dr Elson zwraca uwagę, że po rozwiązaniu i zakończeniu połogu, gdy poziom hormonów ciążowych spadnie do wartości nieoznaczalnych, organizm kobiety może szybko przejść do przekwitania. Kobiety będą doświadczać objawów przekwitania (uderzeń gorąca, zlewnych potów, uczucie zmęczenia, drażliwości i zaburzeń koncentracji) i nałoży się to na zmęczenie spowodowane opieką niemowlęciem.
Etyczno-moralne problemy sztucznej prokreacji w ogóle nie są w tej dyskusji podnoszone.
A właśnie od tego należałoby zacząć.
[Tłumaczenie i opracowanie włąsne HLI Polska na podstawie serwisu informacyjnego BBC News/ Health (Laurel Ives) – 26.07.2018 r.]
Zdjęcie: MorgueFile (DodgertonSkillhause) - FP