Wielka wygrana prezydenta Donalda Trumpa w USA jest dowodem na to, że Amerykanie postawili na zdroworozsądkowy program gospodarczy i społeczny oraz pokój i bezpieczeństwo odrzucając wciskaną na siłę przez Demokratów politykę ekstremalnej aborcji, której większość społeczeństwa nie akceptuje.
Amerykanie pokazali swoimi głosami, że są gotowi odwrócić się od nędzy ostatnich czterech lat i wyruszyć na jaśniejszą, odważniejszą ścieżkę, która jest naznaczona wolnością, bezpieczeństwem, siłą, dobrobytem i możliwościami – napisał spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson.
W wywiadzie dla Axios, opublikowanym w środę, Johnson wyjaśnił, że Demokraci ponieśli porażkę w wyborach, gdyż uczynili aborcję swoim głównym, programowym celem.
- Cała kampania Demokratów była prowadzona wokół aborcji. Emitowali reklamy promujące aborcję przez 24 godziny na dobę we wszystkich głównych mediach i na każdym spotkaniu w ramach kampanii, zakładając, że w ten sposób zmotywują wyborców, zwłaszcza kobiety. Tak się jednak nie stało! – podkreślił Johnson.
Wyjaśnił, że wielokrotnie uczestniczył i przemawiał podczas wieców kampanijnych „w tak wielu miastach” w całych Stanach Zjednoczonych i zawsze spotykał się z tymi samymi obawami wyborców, to była gospodarka, słabość na arenie międzynarodowej, nielegalni migranci i rosnący wskaźnik przestępczości. Właśnie to motywowało wyborców.
Faktem jest, że w ramach kampanii wyborczej kandydatka Demokratów na prezydenta, Kamala Harris i kandydat na wiceprezydenta, gubernator stanu Minnesota, Tim Walz, prowadzili szeroko zakrojoną kampanię, niemal wyłącznie, dotyczącą aborcji.
Kamala Harris twierdziła, że aborcja nie jest sprzeczna z moralnością chrześcijańską (!) odrzucała możliwość stosowania klauzuli sumienia przez szpitale katolickie oraz pracodawców religijnych, zmuszając lekarzy do przeprowadzania aborcji, a chrześcijańskich podatników do jej finansowania. Kłamała też na temat praw obowiązujących w wielu stanach zakazujących lub ograniczających możliwość dokonywania aborcji, twierdząc, że powodują one pozbawienie kobiet opieki zdrowotnej i narażanie na śmierć. Także Tim Walz, znany z popierania ekstremalnych aborcji, nawet w czasie porodu, odnosił się do zabijania nienarodzonych dzieci jako do podstawowego prawa człowieka.
Podsumowanie Johnsona jest proste: - Nie sądzę, żeby ludzie pragnęli właśnie tego!
Komentarz HLI:
Tę sytuację powinni wziąć pod uwagę także politycy obecnej koalicji rządzącej w Polsce przed rozpoczynającą się właśnie kampanią przed wyborami prezydenckimi. Większość Polaków (65-70%) jest przeciwko aborcji na żądanie (badanie CBOS 2024). Lewica, która usilnie „pcha” w kierunku legalizacji aborcji na żądanie, ma zaledwie ok. 5% poparcia. Projekt ustawy, który Sejm ponownie odesłał do Komisji Nadzwyczajnej, zawiera „niekaralność” za dokonanie aborcji nie tylko do 12. tygodnia ciąży, ale w sytuacji podejrzenia poważnej choroby nienarodzonego dziecka bez żadnych ograniczeń czyli aż do urodzenia. Platforma Obywatelska przez wiele lat pozostawała dosyć neutralna, akceptując tzw. kompromis aborcyjny i nie podnosząc tego tematu. Promowanie aborcji pojawiło się dopiero w kampanii wyborczej przed ostatnimi wyborami. Donald Tusk przyjął promowanie zabijania dzieci w łonach matek jako „cenę” za scalenie obecnie rządzącej większościowej koalicji. Pomimo licznych prowokacji lewicowych feministek nie jest mu z tym zbyt wygodnie. Jeszcze większe wątpliwości mają posłowie Trzeciej Drogi, a zwłaszcza PSL, atakowani przez feministyczne bojówki. Najwyższa pora zauważyć, że Polaków najbardziej niepokoi stan gospodarki, bezpieczeństwo osobiste i finansowe i zagrożenie wojną oraz niekontrolowaną imigracją.
Źródło: Life News – art. S.A. McCarthy dziennikarz The Washington Stand – 8 listopada 2024 r.