Dotychczas i tak było liberalnie. Sprawy rozwodowe bez orzekania o winie (za porozumieniem stron) dość łatwo przeprowadzał sędzia do spraw rodzinnych. Obecnie decyzję o ustaniu małżeństwa podejmują sami małżonkowie, a od strony formalno-prawnej mają tylko obowiązek spisaniu odpowiedniego aktu notarialnego. Zwolennicy kolejnego złagodzenia prawa rozwodowego twierdzą, że "mieści się ona w logice systemu, gdyż rozwód stał się obecnie umową podobną do innych".
Przed notariuszem małżonków muszą reprezentować adwokaci, którzy zagwarantować, że akt notarialny "będzie sporządzony skrupulatnie" i będzie uwzględniał interesy obu stron. Od sporządzenia aktu rozwodowego u notariusza do podpisania go przez rozstających się małżonków musi minąć 15 dni. W tym czasie każda ze stron może się jeszcze wycofać.
Postępowanie rozwodowe będzie musiało zostać przeprowadzone przed sędzią, jeżeli wysłuchania zażąda małoletnie dziecko rozstającego się małżeństwa.
Reforma w zakresie prawa rozwodowego to część ustawy "Sprawiedliwość XXI wieku". Głównym argumentem za przyjęciem skrajnie uproszczonej procedury był „natłok spraw w sądach”.
Na rozwód u notariusza trzeba będzie wydać nie mniej niż 1000 euro. Powodem względnie wysokich kosztów jest obowiązek skorzystania z usług adwokackich. Rozwody za porozumieniem stron będą więc szybkie i proste, ale przez pewien czas nie będą tanie. Wszelako „niewidzialna ręka rynku” zrobi swoje – już pojawiły się reklamy konkurujących cenowo kancelarii, które świadczą usługi „rozwodu u notariusza”.