Aborcja nie jest OK i nigdy nie będzie żadnym prawem, bo nikt nie ma prawa do zabicia drugiego człowieka – mówiły przedstawicielki organizacji pro-life obecne na wysłuchaniu publicznym w sprawie projektów zmierzających do liberalizacji prawa dotyczącego aborcji, które odbyło się 16 maja w Sejmie.
W pierwszej części występowali przedstawiciele zgłoszonych organizacji pozarządowych, otrzymując po 4 min. na zabranie głosu. Na 30 zgłoszonych organizacji, 9 reprezentowało zwolenniczki liberalizacji aborcji.
Wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska poinformowała zebranych, że wysłuchanie publiczne jest bardzo ważnym elementem bezpośredniego udziału obywatelek i obywateli w stanowieniu prawa i dzisiaj jest dzień, kiedy wszyscy wspólnie pochylimy się nad czterema projektami poselskimi, które dotyczą dekryminalizacji ciąży, świadomego rodzicielstwa, bezpieczeństwa kobiet. ...Liczę na merytoryczną dyskusję – dodała.
Przewodnicząca Komisji Nadzwyczajnej Dorota Łoboda (KO) przedstawiła oparte na regulaminie Sejmu zasady przeprowadzania wysłuchania publicznego i wyjaśniła, że dopiero po nim Komisja podejmie dalsze prace nad projektami. Poinformowała też, że do udziału w wysłuchaniu zgłosiło się 367 podmiotów. (30 organizacji i 307 osób prywatnych)
Jako pierwsza głos zabrała Kaja Godek reprezentująca Fundację Życie i Rodzina. Podziękowała wszystkim, którzy będą zabierać głos w obronie osób, które same głosu nie mogą zabrać, a o których dzisiaj jest ta dyskusja. Zwróciła się też bezpośrednio do członków Komisji Nadzwyczajnej. – Nad czym się w ogóle zastanawiacie? W parlamencie doszło do skandalu. Złożono cztery projekty o masowym ludobójstwie na Polakach, a wy rozmawiacie o tych projektach jak o każdej innej ustawie mówiła.
Zwolenniczka aborcji z organizacji Akcja Demokracji stwierdziła, że 1 na trzy Polki dokonała aborcji. Nie podała jednak żadnych źródeł tej informacji, którą kolejno powtarzały również inne zwolenniczki aborcji. Strona proaborcyjna wysuwała argumenty o ubezwłasnowolnieniu kobiet (nazywanych w ustawie osobami w ciąży, które nie mają prawa do własnego ciała i są narażone na ryzyko utraty zdrowia i życia lub na psychiczne cierpienie. Opowiadały się za prawem do aborcji niezależnie od przyczyny co najmniej do 12. tygodnia ciąży, legalnej, bezpłatnej, bezpiecznej, umożliwiającej osobom w ciąży podejmowanie samodzielnych decyzji. W żaden sposób nie odnosiły się do należnego każdemu człowiekowi prawa do życia dziecka poczętego. Pojawiły się też wypowiedzi dwóch aktywistek, które wbrew obowiązującemu w Polsce prawu ułatwiają Polkom dokonywanie aborcji, co publicznie deklarowały i promowały.
Aleksandra Gajek z Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny powiedziała, że wysłuchanie publiczne umożliwia obnażenie gigantycznego rozmiaru kłamstw i manipulacji, jakimi mamią Polaków aborcjoniści. To kłamstwo zaczyna się już na poziomie przedstawienia, czym w ogóle jest aborcja. Bo słyszymy, że jest to zwykły zabieg medyczny, ale podczas zwykłych zabiegów nie giną ludzie i nie trzeba ich potem składać rozkawałkowanych jak puzzle/ ... Mówicie „usunięcie ciąży” tak jakby chodziło o pozbycie się nadwagi lub jakichś przykrych dolegliwości – mówiła.
- Wmawiacie nam, że aborcja to jest prawo kobiet, podczas gdy aborcja nie jest i nigdy nie będzie żadnym prawem, bo nikt nie ma prawa do zabicia drugiego człowieka – podkreśliła.
– Mówicie, że aborcja jest O.K. Otóż nie, nie jest O.K. i nigdy nie będzie O.K., choćbyście się od stóp do głów posypały brokatem, dostały całą rozkładówkę w Wysokich Obcasach i wszystkie tytuły Kobiety Roku na najbliższe dziesięciolecie.
Skrytykowała też narrację o aborcji jako postępie społecznym, do którego Polska powinna dołączyć. – Nie, to jest regres. Postępem społecznym będzie uznanie podmiotowości dziecka; że każde życie posiada wartość, że każdy człowiek posiada przyrodzoną godność i jako takiemu należy mu się ochrona – podsumowała.
Katarzyna Gęsiak z Fundacji Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris wytknęła, że procedowane projekty ustaw są niekonstytucyjne. Przywołała wypowiedź prof. Adama Strzembosza, byłego prezesa Sądu Najwyższego, który stwierdza, że projekt ustawy o świadomym rodzicielstwie jest wysoce niemoralny, sprzeczny z wiedzą naukową oraz z prawami człowieka. Nie jest to kwestią takiego czy innego światopoglądu bądź wyznania, ale następstwem naukowej wiedzy o rozwoju człowieka w okresie prenatalnym.
Podkreśliła, że zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 1997 r., konstytucyjna zasada prawnej ochrony życia ludzkiego obejmuje również jego okres prenatalny. Zaznaczyła także, że zgodnie ze stanowiskiem Naczelnej Rady Lekarskiej odnoszącym się do analogicznego projektu z 2004 r. – zabiegi usunięcia ciąży nie są świadczeniami zdrowotnymi. Skrytykowała także zapisaną w projekcie dyskryminację osób, dla których, zgodnie z ich sumieniem, aborcja jest czynem moralnie nagannym. Prawo do sprzeciwu sumienia potwierdził Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 7 października 2015 roku. – Projekt lewicy – dodała – wręcz proponuje bezprawną próbę ograniczenia gwarantowanej konstytucyjnie wolności sumienia lekarzy w drodze szantażu finansowego, czyli ryzyka utraty kontraktu z NFZ przez te podmioty, których lekarze zgodnie z prawem skorzystają z tej wolności.
Fundację Proelio reprezentowała Magdalena Korzekwa-Kaliszuk .– Każdy z tych projektów ma na celu pogorszenie prawa, a w rezultacie pogorszenie sytuacji kobiet, rodzin, dzieci, położnych, lekarzy. Projekty te są niezgodne z art. 30 konstytucji, niezgodne z godnością człowieka, wolnością sumienia, z art. 53, a także z kluczowymi wyrokami Trybunału Konstytucyjnego z 1993, 2015 i 2020 roku. ...Aborcja jest zawsze okrutnym zabiciem człowieka i z tego powodu nie ma możliwości pogodzenia jej z godnością przynależną każdemu, niezależnie od wieku, stanu zdrowia, okoliczności poczęcia. Aborcja nie służy kobietom – podkreśliła.
Klub Przyjaciół Ludzkiego Życia reprezentował socjolog i były senator Antoni Szymański. Zaznaczył, że obecnie procedowane projekty ustaw są tylko pozornie nowe, gdyż funkcjonowały w polskim prawie przez blisko 40 lat (od 1956 do 1993 r.) w ustawie o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Skutki tamtych rozwiązań były dramatyczne i są dokładnie znane. Ochrona prawna dziecka poczętego w Polsce jest dorobkiem wolnej Rzeczypospolitej. Pytanie, co my obecnie zrobimy z tym, co wywalczyła Solidarność?
– Czy będziemy rozwijać i poprawiać te rozwiązania wypracowane w wolnej Rzeczypospolitej czy powrócimy do rozwiązań z 1956 r., czemu zresztą przeciwna jest większość badanych przez CBOS Polaków? – podkreślił. Przywołał też opinie wybitnych prawników: prof. Adama Strzembosza, b. prezesa Sądu Najwyższego o niemoralnym i sprzecznym z wiedzą naukową projekcie Koalicji Obywatelskiej o świadomym rodzicielstwie oraz prof. Andrzeja Zolla, b. prezesa Trybunału Konstytucyjnego – o tym, że nie ma żadnego prawa do aborcji, może być co najwyżej dozwolenie na aborcję w wyjątkowych wypadkach.
Zgłosił też postulat uzyskania przez Komisję Nadzwyczajną co najmniej 5. opinii prawnych na temat zgodności z Konstytucją RP procedowanych projektów. Istnieje poważne podejrzenie, że są one niekonstytucyjne, a to oznacza, że żaden z nich nie powinien być dalej procedowany.
Po wystąpieniu Mariusza Dzierżawskiego z Fundacji Pro-Prawo do Życia, który porównał cztery projekty ustaw do proaborcyjnych przepisów nazistowskich Niemiec wprowadzanych w okupowanej Polsce, działaczki organizacji aborcyjnych zaczęły krzyczeć i skandować hasła popierające aborcję. Z kolei niektórzy przedstawiciele organizacji pro-life wyciągnęli plakaty z hasłem Piekło dzieci. Moment konfrontacji spowodował ogłoszenie kilkuminutowej przerwy i ingerencję straży marszałkowskiej.
Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka z uśmiechem powiedziała, że jest w ciąży. Jej nienarodzone dziecko nie jest w stanie zabrać głosu podczas tej sesji, ale można posłuchać bicia jego serca. Podkreśliła, że wszystkie omawiane projekty ustaw stoją w kontraście do fundamentalnego prawa do życia, zagwarantowanego przez Konstytucję RP. Żaden z nich nie zyska poparcia prezydenta, a więc są przywołane w celu wywołania niepokojów społecznych.
Przypomniała, że z badań CBOS-u wynika, iż aborcję z przyczyn społecznych na żądanie popiera tylko 29% Polaków. – To mniejszość. Krzycząca, ale nadal mniejszość. Polacy nie chcą aborcji na życzenie – zaznaczyła.
Dodała, że chroniąc życie dziecka, prawo chroni także kobietę przed fatalnymi skutkami aborcji. – Bezpieczna aborcja to mit, pusty frazes. Powikłania bezpośrednie, ale i odległe w czasie – dysfunkcje seksualne, problemy w relacji z partnerem… To wszystko nic w porównaniu z wielkimi wyrzutami sumienia, które wiele tych kobiet ma do końca życia.– stwierdziła.
– Droga mamo, jeśli rozważasz aborcję chcę ci powiedzieć dwie rzeczy – nikt nigdy nie będzie kochał cię tak jak to dziecko. Zasługujesz na coś lepszego – podsumowała.
Kolejni mówcy, reprezentujący pozycje pro-life wnioskowali o odrzucenie wszystkich czterech projektów ustaw aborcyjnych. Natomiast zwolenniczki aborcji, często bardzo emocjonalnie, żądały prawa do wolnego wyboru. Kolejna scysja na sali nastąpiła podczas wystąpienia Marty Lempart. Większość z nich podkreślała, że aborcja jest dla nich prawem do wolności wyboru oraz twierdziła, że ich poglądy popiera 70% polskich kobiet, co nie znajduje żadnego potwierdzenia w wiarygodnych badaniach opinii publicznej.
W drugiej części wysłuchania publicznego występowały osoby prywatne, które zgłosiły chęć wypowiedzenia swojej opinii. Było ich 307, ale nie wszyscy dojechali. Zresztą wejście do Sejmu przez jedną wyznaczoną bramkę trwało bardzo długo i kolejka była ogromna. Wśród zgłoszonych uczestników wysłuchania znalazły się osoby o dużym doświadczeniem zawodowym i społecznym: lekarki, również ze specjalnością ginekologa-położnika, położna, prowadzące dzieła pomocowe dla kobiet w ciąży, psycholodzy i in.
Pojawiło także wielu ojców, którzy argumentowali bardzo racjonalnie za życiem swoich dzieci. Były obecne rodziny i matki, które odmówiły zabicia dziecka w okresie prenatalnym i je wychowują. Wystąpili rodzice z synem, który ma Zespół Downa. Poruszające były wystąpienia osób, które dawały świadectwo, że cudem ocalały, ponieważ lekarze naciskali na ich matki, aby dokonały aborcji. Pomimo wcześniejszej diagnozy niektóre z tych dzieci urodziły się zdrowe. Inne matki wychowują swoje niepełnosprawne dzieci i są szczęśliwe, że żyją.
Całe przesłuchanie trwało ponad 8 godzin. Im dłużej trwało, tym bardziej dominowały osoby broniące poczętego życia, żądające odrzucenia wszystkich projektów ustaw legalizujących aborcję. Ogólnie można podsumować, że 2/3 osób biorących udział w tym wysłuchaniu publicznym reprezentowało pozycje pro-life, czyli podobny procent, jak wykazują badania CEBOS-u. Polacy nie chcą wprowadzenia aborcji na żądanie kobiety, ponieważ ona po prostu nie chce miec dziecka, czemu dali wyraz podczas tego wysłuchania. Wiele osób wyrażało zadowolenie i podziękowanie, że takie posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej się odbyło i mieli możliwość zabrania głosu w tej sprawie.
Teraz powstaje pytanie, co zrobi Komisja Nadzwyczajna, gdzie dominują zwolenniczki aborcji?
Źródło: Sejm RP/KAI, opracowanie własne – 16 maja 2024 r.