Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

Jedna trzecia kobiet, które dokonały aborcji "farmakologicznej", w ciągu 30 dni po niej trafiła na pogotowie – piszą amerykańscy biskupi, przeciwstawiając się planowanej deregulacji sprzedaży pigułki aborcyjnej. Konferencja Biskupów Katolickich Stanów Zjednoczonych opublikowała w lutym dokument wyjaśniający jej obawy dotyczące zatwierdzenia i deregulacji przez Agencję Żywności i Leków chemicznej pigułki aborcyjnej. Jest to przedmiotem sprawy toczącej się przed Sądem Najwyższym Stanów Zjednoczonych.

Pozew złożony przez organizację pro-life Alliance for Hippocratic Medicine (Przymierze na rzecz Medycyny Hipokratejskiej) oskarża Agencję Żywności i Leków o brak odpowiedniego zbadania niepożądanych skutków środku przy zatwierdzaniu jego stosowania i eliminowaniu niektórych zabezpieczeń, takich jak zatwierdzenie dostawy pocztą i zniesienie wymogu osobistej wizyty u lekarza przed otrzymaniem recepty.

Jeśli obecna polityka Agencji Żywności i Leków zostanie utrzymana, środki potencjalnie szkodliwe będą wysyłane pocztą bezpośrednio do dziewcząt i kobiet, które nie spotkały się osobiście z lekarzem. Mogą one ucierpieć albo umrzeć, a opinia publiczna nie dowie się, jaka była przyczyna – ostrzega Sekretariat Konferencji Biskupów Katolickich USA ds. Obrony Życia

Przypomniano, że wspomniany chemiczny środek aborcyjny o nazwie mifepriston został zatwierdzony w 2000 roku. Amerykańskie przepisy zezwalają kobiecie na przyjmowanie go do 10. tygodnia ciąży, kiedy to jej nienarodzone dziecko będzie już miało bijące serce, wczesną aktywność mózgu i częściowo rozwinięte oczy, uszy, usta i nos. Mifepriston zabija dziecko poprzez blokowanie hormonu progesteronu, który odcina mu dopływ tlenu i składników odżywczych. Druga pigułka, mizoprostol, jest przyjmowana od 24 do 48 godzin po mifepristonie, aby wywołać skurcze mające na celu wydalenie ciała dziecka z matki, zasadniczo wywołując poród.

Zwolennicy nazywają to "aborcją farmakologiczną", ale jest to mylące – stwierdzili biskupi. Zauważono, że mylne jest też stosowanie do tego środka nazwy „leku”. „Lek” oznacza bowiem coś, co ma leczyć chorobę pacjenta. Mifepriston nie został opracowany jako terapia ani lekarstwo, ale w celu zakończenia życia dziecka. Dlatego też „aborcja chemiczna” jest określeniem dokładniejszym – przypomniano.

Dokument biskupów USA przytacza szereg obaw dotyczących bezpieczeństwa matek, które zażyją ten środek, w tym krwotok, infekcje, a nawet śmierć. Zauważają, że wskaźnik niepożądanych skutków aborcji chemicznej wynosi ponad 5%, czyli cztery razy więcej niż w przypadku aborcji chirurgicznej w pierwszym trymestrze ciąży.

Rejestr zdarzeń niepożądanych Agencji Żywności i Leków przytacza 28 zgonów kobiet w okresie od września 2000 r. do czerwca 2022 r. – zauważono. Ponadto pomimo że Agencja Żywności i Leków przestała wymagać raportów o zdarzeniach niepożądanych innych niż śmiertelne w 2016 r., zgłasza łącznie 4 213 zdarzeń niepożądanych, w tym 1 048 hospitalizacji (z wyłączeniem zgonó w), 604 przypadki krwotoków wymagających transfuzji, 97 ciąż pozamacicznych i 414 infekcji (71 z nich „ciężkich”).

Zauważono, że liczba kobiet, u których wystąpiły niepożądane skutki, jest prawdopodobnie wyższa, powołując się na recenzowane badanie z 2015 roku, które wykazało, że ponad jedna trzecia kobiet trafiła na pogotowie w ciągu 30 dni po dokonaniu aborcji chemicznej.

Powikłania są prawdopodobnie niedostatecznie zgłaszane w USA, ponieważ wiele z nich jest leczonych na szpitalnych oddziałach ratunkowych, gdzie lekarze mogą nie wiedzieć o aborcji lub nie zapisać jej jako takiej w dokumentacji medycznej – czytamy w dokumencie.

Dokument amerykańskiego episkopatu wyraża zaniepokojenie faktem, że przepisy Agencji Żywności i Leków nie wymagają osobistych wizyt lekarskich, zezwalają na dostarczanie leku pocztą i na dostęp do niego nieletnim. Ostrzegają, że potencjalne negatywne skutki tej deregulacji nigdy nie zostały odpowiednio zbadane.

Agencja Żywności i Leków nie ustanowiła również żadnych ograniczeń wiekowych, pomimo braku badań potwierdzających bezpieczeństwo leków dla nieletnich dziewcząt – i nie uwzględniła zabezpieczeń stosowanych w badaniu klinicznym przedłożonym w celu uzasadnienia zatwierdzenia przez Agencję, takich jak wymóg badania ultrasonograficznego w celu potwierdzenia wieku ciążowego i wykrycia niebezpiecznej ciąży pozamacicznej – zauważono w dokumencie.

Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zgodził się wysłuchać pozwu kwestionującego zatwierdzenie środka aborcyjnego i późniejsze deregulacje. Biskupi zauważyli, że orzeczenie to może mieć znaczący wpływ na aborcję w całych Stanach Zjednoczonych. Wskazali też, że około połowa wszystkich aborcji przeprowadzanych w tym kraju to aborcje chemiczne.

[Za: KAI.pl/aleteia.org.pl, zdj. Unsplash/camstejim]