„Rozwój dziewczynki przebiegał zaskakująco, pozostając w sprzeczności z rokowaniami z pierwszych miesięcy jej życia” – brzmiała opinia neuropsychologa. Z medycznego punktu widzenia Magda nie powinna chodzić, ani mówić, a nawet myśleć. Dziecko urodziło się z poważnymi ubytkami mózgu.
Kiedy matka Magdy zapytała lekarza, jak jej dziecko widzi, skoro jedno oczko dziewczynki zezuje do środka, lekarz odpowiedziała:
Proszę pani, niech się pani cieszy, że Magda w ogóle widzi, bo dziewczynka nie ma odbiornika wzroku w mózgu. Ona nie powinna widzieć.
Jak mówi Anna, matka Magdy, lekarze nie wiedzą, dlaczego jej córka widzi. Jest to bowiem fakt niewytłumaczalny z medycznego punktu widzenia.
U dziewczynki w ostatnich tygodniach życia prenatalnego, zdiagnozowano poważnie zniekształcenia czaszki i ubytki w mózgu. Ubytki te były duże i oznaczały, że człowiek nie może mieć możliwości chodzenia, mówienia, nawet myślenia. Diagnoza lekarzy była więc jednoznaczna: dziecko umrze zaraz po porodzie.
Dziewczynka żyła i przyniosła sobą ogrom miłości
Trzecia ciąża Anny przebiegła bez żadnych komplikacji, była wręcz idealna, książkowa, dopiero ostatnie badania przed porodem wskazały, że u dziecka, Magdy, zaobserwowano poważne zniekształcenia i ubytki w mózgu.
To był dla mnie niesamowity szok. Myślałam, że przecież ja się nie nadaję do chorego dziecka. Jak mam powiedzieć swojemu mężowi, że urodzę chore dziecko? – wspomniała w świadectwie na łamach „Miłujcie się” Anna.
Rozpoczęto szturm modlitewny za dziewczynkę. Modlił się również za nią mały Antoś, który chorował na nowotwór i ofiarował za Magdę swoje cierpienie, a także lekarz, który leczył rodzeństwo Magdy.
W 32. tygodniu ciąży lekarze zdecydowali się na wywołanie porodu ze względu na narastające wodogłowie. Okazało się jednak, że podejrzenie diagnozy się nie sprawdziło. Stan dziecka był poważny i Magda trafiła pod respirator.
Jak ją zobaczyłam – zakochałam się z miejsca. I zawołałam do Boga: „Nie zabieraj mi jej!” Ona była naprawdę śliczna. Miała kilo dziewięćset, była maleńka, miała palce jak zapałeczki – wspomina mama Madzi.
Magda ma już 14 lat
Dziewczynka przeszła szereg operacji, wstawienia w głowę zastawki komorowo-otrzewnej, tak aby płyn, który powodował wodogłowie, miał ujście. Potem była operacja druga i trzecia, bo zastawka wypadała z głowy, opowiada Anna. Pojawiło się też zakażenie gronkowcem. Dziewczynka musiała mieć zrobiony drenaż mózgu. W kolejnych latach zdarzały się również poważne kryzysy zdrowotne, nawet dwutygodniowa śpiączka, liczne pobyty w szpitalu.
I choć rodzice stawiali pytania o cierpienie, jakiego doświadcza ich dziecko, to starali się patrzeć na wszystko przez pryzmat wiary. Widzieli też ogromną wolę życia dziewczynki, doświadczali cały czas Bożej Opieki, życzliwości tak wielu ludzi, a także obserwowali przemianę wewnętrzną tych, którzy znali Magdę i zaangażowali się, by jej pomóc.
Wspomóż obronę życia |
Kto zna Magdę i jej historię, wie, że jest cudem Bożej Miłości. Medycyna nie potrafi wytłumaczyć jej życia i zdrowia.
Rozwój dziewczynki przebiegał zaskakująco, pozostając w sprzeczności z rokowaniami z pierwszych miesięcy jej życia i obrazem radiologicznym mózgowia – brzmiała opinia neuropsychologa, prof. Agnieszki Maryniak.
Magda, mimo choroby, jak mówią rodzice, jest dziewczynką mającą swoje zainteresowania, marzenia, poczucie humoru, jest też bardzo zdecydowana. Kiedyś śpiewała w chórze. Jest dzieckiem uduchowionym. Chce być lekarzem albo ratownikiem medycznym.
(Za: Miłujciesię.pl)