Każdego roku, zgodnie z poleceniem chińskiego rządu, pobierane są narządy od dziesiątków tysięcy więźniów, z których wielu jest jeszcze żywych. Szacuje się, że każdego roku w chińskich obozach koncentracyjnych zostaje uwięzionych od 25 do 50 tysięcy osób należących do ok. miliona mniejszości etnicznych w celu grabieży ich narządów – powiedział Ethan Gutmann, starszy specjalista Victims of Communist Memorial Foundation (Fundacji Pamięci Ofiar Komunizmu), podczas przesłuchania przeprowadzonego przez Republikanów: Chrisa Smitha z New Jersey oraz i Toma Lantosa z Komisji Praw Człowieka w Waszyngtonie.
Przesłuchanie to odbyło się po kwietniowej publikacji artykułu w American Journal of Transplantation, który był poświęcony dochodzeniu na temat tajnego zaangażowania chirurgów-transplantologów w Chinach w egzekucje więźniów poprzez pozyskiwanie ich narządów. Wziął w nim udział zespół ekspertów ds. chińskich praktyk pozyskiwania narządów.
- Lekarze w Chinach przeprowadzali przeszczepy narządów bez przestrzegania standardowych procedur określania śmierci mózgu – stwierdził Rep. Chris Smith podczas przesłuchania, powołując się na artykuł, w którym przeanalizowano prawie 3000 artykułów w chińskich czasopismach medycznych.
Rzecznik chińskiej ambasady w USA zaprzeczył tym zarzutom w swoim oświadczeniu skierowanym do TheDCNF (Daily Caller News Foundation): - Niektóre organizacje i ludzie rozpowszechniają przerażające pogłoski o istnieniu grabieży organów od żywych ludzi w Chinach za pośrednictwem filmów dokumentalnych, raportów i innych form – powiedział rzecznik. – Tak zwany »dowód« jest całkowicie sfabrykowany bez żadnych podstaw faktycznych. Jedynym legalnym źródłem pozyskiwania ludzkich narządów w Chinach są dobrowolne darowizny.
Enver Tohti, chirurg z mniejszości ujgurskiej, zeznał, że podczas pracy w szpitalu w Urumczi, Xinjiang, otrzymał nakaz pobrania wątroby i nerek od jeszcze żyjącego więźnia, który został rozstrzelany przez pluton egzekucyjny. – Pielęgniarki przygotowały ciało, dwóch głównych chirurgów stało przy mnie po lewej stronie, obserwując moje ruchy… Poprosiłem o podanie znieczulenia – odpowiedzieli, że nie ma takiej potrzeby – zeznał Tohti.
- Zacząłem nacinanie ciała w kształcie odwróconej litery „T”, aby wyeksponować narządy wewnętrzne tak szeroko i jak to możliwe. Mój skalpel przeciął skórę, pojawiła się krew – to oznacza, że serce tego człowieka nadal pompowało krew.
Gutmann zeznał, że Chiny co roku pobierają ponad 150 tysięcy narządów od zatrzymanych w Ujgurów, Kazachów, Kirgizów i Hun. Ofiary zazwyczaj należą do grupy wiekowej 28 lat. Gutmann stwierdził podczas przesłuchania, że jest to właśnie ten etap rozwoju fizycznego, który jest preferowany przez chińskie instytucje medyczne do pozyskiwania narządów. – Od takich ofiar można pobrać nawet trzy narządy - powiedział Gutmann, powołując się na roczne zaginięcia do 5% więźniów obozów koncentracyjnych właśnie z grupy wiekowej 28 lat.
Zeznania Gutmanna dotyczyły Kompleksu Aksu, operacji grabieży narządów w Sinciang, która obejmuje obóz koncentracyjny, szpital zakaźny Aksu i krematorium – wszystkie te placówki są w odległości od siebie mniej niż kilometr. Pobrane narządy są przewożone ze szpitala zakaźnego w Aksu na pobliskie lotnisko, gdzie znajduje się ekspresowa droga transportowa przeznaczona wyłącznie na eksport, która umożliwia wywóz ludzkich narządów na Wschód - zeznał Gutmann.
Tymczasem krematorium, znajdujące się w pobliżu Kompleksu Aksu, służy do usuwania pozostałości ciał ofiar po pobraniu narządów – powiedział Gutmann.
Zeznał też, że Ujgur, który przeżył pobyt w tym systemie więziennym twierdził: - Powietrze pachnie jak spalone kości.
Ambasada chińska nie odpowiedziała od razu na prośbę o komentarz ze strony The Daily Caller News Foundation.
Źródło: Life News, wg artykułu Philipa Lenczyckiego, opracowanie własne – 13 maja 2022 r.