Ks. Andrzej Witko, autor książki o sławnej piosenkarce lat siedemdziesiątych – Annie Jantar, opisuje nieznany osobom postronnym pełny wymiar jej problemów związanych z macierzyństwem, jej silną wiarą i zaufaniu Panu Bogu.
Pomimo wielkiego cierpienia i zalecenia lekarzy, aby dokonała aborcji, Anna Jantar ochroniła życie swojego poczętego dziecka (Natalii Kukulskiej).
Oto fragment wywiadu z ks. Witko, opublikowany w serwisie Aleteia:
Red.: Gdy piosenkarka Anna Jantar była w ciąży, pojawiły się komplikacje. Lekarz zasugerował jej aborcję. Ona jednak postanowiła, że nie usunie dziecka.
Ks. Witko: Ania tęskniła za tym, żeby zostać matką. Kiedy wreszcie okazało się, że jest w ciąży, miało dojść do tzw. zatrucia ciążowego. Nie mogła przyjmować żadnych pokarmów. Była bardzo osłabiona, zaczęła chudnąć. Lekarz stwierdził, że ciąża stanowi zagrożenie dla jej życia i w tej sytuacji zaordynował aborcję. Zarówno Ania, jak i (jej mąż) Jarek, od samego początku nie chcieli się na to zgodzić. Jednocześnie obawiali się o życie Ani.
Jarek opowiadał, że modlili się całą noc poprzedzającą dzień, w którym mieli się zgłosić do szpitala. Płacząc, błagali Boga, aby ochronił Anię i to małe dzieciątko, które nosiła pod sercem. Wtedy też zdecydowali, że cokolwiek się stanie, nie zgodzą się na aborcję.
Po całonocnej modlitwie Ania zasnęła. Gdy obudziła się rano, poczuła głód. Poprosiła mamę, aby ugotowała jej rosół, który – jak się okazało – zjadła ze smakiem. Był to jej pierwszy posiłek od wielu dni, którego nie zwymiotowała, a zarazem znak, że Bóg wysłuchał ufnej modlitwy małżonków.
Red.: Życie Anny Jantar było tak krótkie. Myśli Ksiądz, że zdążyła być szczęśliwa?
Ks. Witko: Z pewnością. Zresztą, w jej kalendarzu, w dniu, w którym urodziła się Natalia – a był to Popielec, 3 marca 1976 r. – Ania napisała: Godzina 21.30. Dziś urodziła się nam córeczka. Jestem najszczęśliwsza na świecie. Macierzyństwo było dla Ani źródłem ogromnej radości. Natalia bardzo ją przypomina – zarówno zewnętrznie: wyglądem, sposobem poruszania się, głosem, jak i wewnętrznie: delikatnością, życzliwością, dobrocią. Jestem przekonany, że Ania była też szczęśliwa artystycznie – kochała to, co robi, a ludzie pokochali ją i jej twórczość. Ta miłość przetrwała jej śmierć i kolejnych czterdzieści lat.
Anna Jantar zginęła tragicznie 14 marca 1980 r. w katastrofie lotniczej w Lasku Kabackim.
Źródło: Fragment wywiadu z ks. prof. Andrzejem Witko, autorem książek o Annie Jantar w serwisie Aleteia – 14 marca 2020 r.