Pod koniec 2016 r. ludność Polski liczyła 38 433 tys. osób. Polaków jest o 4 tys. mniej niż rok wcześniej. Na każde 10 tysięcy mieszkańców Polski ubyła 1 osoba. Rok 2016 był piątym z kolei, w którym w naszym kraju odnotowano spadek liczby ludności.
Zmniejszenie się liczby ludności było spowodowane ujemnym przyrostem naturalnym – więcej Polaków umiera niż się rodzi. Zarejestrowano o prawie 6 tys. mniej urodzeń niż zgonów. Tym samym współczynnik przyrostu naturalnego (liczony na 1000 ludności) był ujemny i wyniósł -0,2 proc. (przed rokiem wynosił -0,7 proc.).
W 2016 r. zarejestrowano ponad 382 tys. urodzeń żywych - o prawie 13 tys. więcej niż rok wcześniej. Dla porównania w roku 1983 r. w Polsce urodziło się 723 tys. dzieci. Niska liczba urodzeń nie gwarantuje - już od 25 lat - prostej zastępowalności pokoleń. Od 1990 r. wartość współczynnika dzietności kształtuje się poniżej 2, podczas gdy wielkość optymalna - określana jako korzystna dla stabilnego rozwoju demograficznego - to 2,1-2,15.
Wprawdzie dzieci urodziło się więcej, ale nie są to dzieci pierworodne. Polityka rządu, jak na razie, zachęca do urodzenia kolejnego dziecka w rodzinie – drugiego, trzeciego, a nawet czwartego. Niestety, słynne „500 plus” nie spowodowało, że pary dotąd bezdzietne zaczęły podejmować decyzję o zrodzeniu potomstwa. W tej grupie nie odnotowano żadnych zmian.
Z danych statystyki demograficznej wynika także, że dzietność kobiet jest w Polsce nadal istotnie determinowana liczbą zawieranych związków małżeńskich, chociaż ten trend nie jest już tak zdecydowany jak kiedyś.
Obecnie ok. 75 proc. dzieci rodzi się w rodzinach tworzonych przez prawnie zawarte związki małżeńskie (cywilne lub wyznaniowe), a ponad połowa tych dzieci urodziła się w okresie pierwszych trzech lat trwania małżeństwa rodziców. Jednak od kilkunastu lat systematycznie rośnie udział urodzeń pozamałżeńskich (na początku lat 90. było to ok. 6-7 proc., tymczasem w 2016 r. - ok. 25 proc.).
[Na podstawie danych GUS]
Zdjęcie: Infografika GUS