Mężczyzna, który wynajął matkę-surogatkę podpisał umowę na urodzenie jednego dziecka poczętego in vitro. Surogatka jest w ciąży z trojaczkami. „Zleceniodawca” zgadza się co najwyżej na urodzenie dwójki dzieci. Żąda przymusowej aborcji trzeciego. Grozi kobiecie procesem o wysokie odszkodowanie za sprzeniewierzenie się zasadom ustalonym w umowie.
Matka-surogatka nie chce dokonać selektywnej aborcji: „Przecież to są istoty ludzkie. Jestem związana z tymi dziećmi. To żądanie po prostu nie jest w porządku".
Ojciec dzieci, mieszkaniec amerykańskiego stanu Georgia, wynajął 47-letnią surogatkę, aby przyjęła do swojej macicy, donosiła i urodziła dziecko poczęte metodą sztucznego zapłodnienia. Zarodki powołano do życia wykorzystując plemniki tegoż mężczyzny oraz komórki jajowe pochodzące od 20-letniej dawczyni.
W klinice rozrodu wspomaganego podano do organizmu kobiety trzy zarodki. To rutynowe postępowanie w celu zwiększenia skuteczności sztucznego zapłodnienia. Ku zaskoczeniu zainteresowanych, wszystkie trzy zarodki zaimplantowały się i zaczęły prawidłowo rozwijać.
Lekarze ostatecznie potwierdzili ciążę trojaczą, gdy dzieci były już w 8. tygodniu życia płodowego. Ojciec zdecydowanie wykluczył przyjęcie całej trójki. Zgodził się tylko na dwoje dzieci i żąda „selektywnej redukcji” trzeciego. Już samo słownictwo używane w tym kuriozalnym sporze jest wystarczająco przerażające…
Matka-surogatka jest obecnie w 17. tygodniu ciąży. Kobieta nie może zatrzymać dzieci, ponieważ ma kilkoro własnych.
Ojciec dzieci prowadzi konsultacje z prawnikami. Rozważa uzyskanie sądowego nakazu aborcji trzeciego dziecka.
[Na podstawie serwisu informacyjnego: “New York Post” (Carl Campanile) – 25.11.2015 r.]
Zdjęcie: MorgueFile (jdurham) – FP