Friends HLILogoHLI Human Life International - Polska
Polski serwis pro-life

       U Emmy lekarze zdiagnozowali endometriozę, gdy miała 18 lat. Młoda kobieta przechodziła skomplikowane zabiegi chirurgiczne, kilka razy poroniła i sądziła, że nie ma już szans na potomstwo. Zresztą w tym przeświadczeniu utwuerdzali ją lekarze.

Według Światowej Organizacji Zdrowia już ok. 10 procent kobiet w wieku rozrodczym choruje na endometriozę. Eksperci szacują, że choroba może dotyczyć nawet 3 mln kobiet w naszym kraju. Specjaliści przypominają, że nieleczona może doprowadzić do niepłodności oraz innych groźnych powikłań.

Pacjentki z endometriozą częściej obarczone są chorobami współistniejącymi, takimi jak rak piersi lub jajnika, choroba autoimmunologiczna, lub podwyższonym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych. Indywidualny przebieg endometriozy oraz zróżnicowane potrzeby pacjentek wymagają kompleksowej, interdyscyplinarnej diagnostyki i opieki medycznej.

Wspomóż obronę życia

Endometrioza jest „tajemniczą” chorobą i dotychczas nie ustalono dokładnie jej przyczyny. Wśród czynników etiologicznych wymienia się czynniki wrodzone, środowiskowe, epigenetyczne, autoimmunologiczne i alergiczne. Sądzi się, że podstawowym mechanizmem powstawania ognisk endometriozy jest wsteczne miesiączkowanie, tzn. przedostawanie się krwi miesiączkowej przez jajowody do jamy otrzewnowej i wszczepianie się złuszczonych komórek endometrium. Ponieważ jednak mechanizm ten obserwuje się również u zdrowych kobiet, w powstawaniu ognisk endometriozy muszą brać udział również inne czynniki.

Endometrioza jest u wielu kobiet przyczyną niepłodności, przewlekłych dolegliwości bólowych i pogorszenia w związku z tym jakości życia.

„Zgadzam się również z poglądem, że endometriozę należy postrzegać jako chorobę przewlekłą, która wymaga długoterminowego planu leczenia, nowoczesnych metod terapeutycznych i bieżącej, ścisłej kontroli” – tłumaczy prof. Violetta Skrzypulec-Plinta, kierownik Katedry Zdrowia Kobiety Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

42-letnia Emma Smith mieszka w Warrington w hrabstwie Cheshire. Lekarze zdiagnozowali u niej endometriozę, gdy miała 18 lat. Kobieta opowiada, że w tamtym czasie medycy doradzali jej, aby starała się o dziecko tak szybko, jak to możliwe, aby miała jak największe szanse na urodzenie zdrowego dziecka.

Smith założyła rodzinę, zaszła w pierwszą ciążę, jednak szybko doszło do poronienia. Przeszła dziesięć skomplikowanych zabiegów chirurgicznych, aby spróbować wyleczyć chorobę. Emma zaczęła myśleć, że już nigdy nie będzie miała szans na potomstwo. Niestety po każdym zabiegu dolegliwości powracały, a choroba stawała się coraz bardziej agresywna. „Cierpiałam z bólu, obserwując, jak przyjaciele i członkowie rodziny mają dzieci, mając świadomość, że moja kolej nigdy nie nadejdzie” – wspomina.

Wszystko zmieniło się w 2016 roku. Emma i jej mąż, Dave Mycock, powitali na świecie swojego pierworodnego syna. Narodziny dziecka były dla pary cudem. Alfie James urodził się 20 czerwca. Małżonkowie nie spodziewali się, że ich kolejne cuda są już w drodze. 20 czerwca 2019 r. przyszedł na świat Joe, a tego samego dnia, cztery lata później urodził się Arley Jay.

„To po prostu cud, a my po prostu czujemy się pobłogosławieni” – przyznaje Emma w rozmowie z righttolife.org.uk.Jego przedstawicielka, Catherine Robinson, mówi, że ból, którym podzieliła się Emma z powodu jej doświadczenia poronienia, jest świadectwem wartości życia dziecka w łonie matki, nawet na bardzo wczesnym etapie rozwoju. „Historia Emmy jest bardzo pokrzepiająca i składamy wiele gratulacji jej i jej rodzinie. Życie jest naprawdę cenne na wszystkich jego etapach i powinno być cenione i chronione” – podkreśla Robinson.

{Za: Aleteia.org.pl. MP.pl, righttolife.org.uk, zdj.EmmaSmith/SWNS]