„Żyjemy w takich czasach, że gdy jakaś rzecz się zepsuje, to ją wyrzucamy. Może dlatego czasem mamy skłonność, żeby zapominać, że małżeństwo jest ‘na zawsze’” – mówiła Ewa Korba na konferencji „Miłość, wierność, uczciwość – do śmierci czy ‘do czasu’?”.
W sobotę 12 marca do Józefowa koło Warszawy przyjechali ci, którzy chcieli podjąć refleksję nad pytaniem, co w praktyce oznaczają słowa: miłość, wierność i uczciwość oraz jak na co dzień żyć przysięgą małżeńską.
„Przyjechaliśmy tutaj, żeby dać świadectwo, że nie ma sytuacji beznadziejnych. Każde małżeństwo jest do uratowania” – mówili Andrzej i Anna, para małżeńska należąca do Wspólnoty Trudnych Małżeństw „Sychar”.
Małżonkowie opowiedzieli historię powrotu do siebie po 13 latach życia w innych związkach. Anna trzy lata po ślubie zakochała się w innym mężczyźnie. Uznała, że jej pierwsze małżeństwo było błędem młodości i odeszła od męża. W nowym związku urodziła troje dzieci. Andrzej też związał się z kimś innym i miał dziecko.
Kiedy najstarsza córka Anny szła do I Komunii, matka chciała jakoś głębiej przeżyć to wydarzenie. Zaczęła się modlić i chodzić do kościoła. Po pewnym czasie nie wyobrażała sobie już życia bez Boga. Zapragnęła powrotu do sakramentów. Wtedy pomyślała o złożeniu pozwu o stwierdzenie nieważności małżeństwa. Adwokat zapewniał ją, że widzi aż trzy powody do uzyskania takiego orzeczenia. Jednak Anna doszła do przekonania, że to nie byłoby zgodne z wolą Bożą.
„Uznałam, że mam już męża – tylko w taki sposób duchowy. I że po prostu będę sama do końca życia. Wtedy zniknęło poczucie nieszczęścia i niepokój” – opowiadała. Jakiś czas później małżonkowie spotkali się. Pozornie był to czysty przypadek, ale oni dziś uważają, że to jednak wcale nie był przypadek. Postanowili być razem. Mają półtorarocznego synka.
„We Wspólnocie Trudnych Małżeństw są nie tylko takie małżeństwa jak nasze. Ale każde małżeństwo jest w jakiś sposób trudne” – powiedział Andrzej.
„Nikt nie może rozwiązać ważnie zawartego i dopełnionego małżeństwa” – mówił z kolei ks. dr hab. Piotr Majer, kanonista i kanclerz kurii krakowskiej. Natomiast małżeństwo może być zawarte w sposób nieważny – kiedy fundamentalne dla powstania związku „chcę” wyrażone przez jedną stronę lub obie strony jest nieautentyczne: nieuczciwe (zatajenie ważnych faktów), przewrotne (np. gdy ktoś nie zamierza dochować przysięgi) albo wynikające ze słabości (gdy ktoś nie nadaje się do małżeństwa). Jednak nie każde małżeństwo, które się rozpadło jest nieważne.
Współcześnie najczęstszy powód orzekania nieważności małżeństwa to psychiczna niezdolność jednej ze stron do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich. Jednak nie każde niedomaganie psychiczne czy osobowościowe powoduje taką niezdolność.
„Nie zgadzam się z opiniami, wyrażanymi czasem nawet przez dostojników kościelnych, że dzisiaj większość małżeństw jest nieważna, bo ludzie są niedojrzali. Małżeństwo jest dla ludzi. Bóg tak nas stworzył, że mimo naszych niedoskonałości możemy zawierać małżeństwa” – powiedział ks. Majer.
Podkreślił, że reforma papieża Franciszka z grudnia 2015 r. jedynie uprościła sądowe procedury stwierdzenia nieważności małżeństwa. Nie przyniosła żadnego nowego powodu do orzeczenia o nieważności.
„Miłość, wierność, uczciwość – to klucz do szczęścia każdego człowieka, nie tylko żyjącego w małżeństwie” – mówił Jacek Pulikowski, który razem z żoną Jadwigą od wielu lat prowadzi spotkania dla narzeczonych i małżonków.
Pulikowski podkreślił, że naprawdę warto zadbać o czystość - podejmując bowiem aktywność seksualną poza małżeństwem człowiek czyni sobie i drugiej osobie ogromną krzywdę. Wielkim problemem jest wspólne mieszkanie młodych przed ślubem. Współcześnie jest to powszechne, a tymczasem badania amerykańskie ujawniły, że małżeństwa, które „dopasowywały się” w ten sposób, wcale nie tworzą trwalszych, lepszych, szczęśliwszych związków. „Każdy mężczyzna fizycznie pasuje do każdej kobiety. Psychicznie – żaden. I dopiero małżeństwo jest po to, żeby się dopasować” – mówił Pulikowski.
Z praktyki doradcy małżeńskiego Pulikowski wie też, że wiele par ma nieprawdziwe, nierealistyczne, a czasem nawet absurdalne wyobrażenia na temat sfery seksualnej, wyniesione np. z filmów albo artykułów, i wiele z nich zupełnie bezpodstawnie uważa swoje małżeństwa za nieudane pod tym względem.
Inny ważny problem to mylenie miłości z uczuciami. Te ostatnie są ważne i trzeba o nie dbać w małżeństwie, ale nie można zapominać, że nad uczuciami powinny być rozum i wola.
[Na podstawie serwisu informacyjnego Radio Warszawa – 09.03.2016 r.; eKAI (jw/ br) – 14.03.2016 r.]
Zdjęcie: MorgueFile (BryanHanson; clarita; phaewilk) - FP