Baby Bloom jest międzynarodową agencją z siedzibą w Londynie. Oferuje swoim klientom „pełny pakiet usług w zakresie macierzyństwa zastępczego”. Tajemnicą poliszynela jest, że pełna nazwa agencji powinna brzmieć: Baby Bloom Gay-Surrogacy.
Pod koniec stycznia agencja zorganizowała w Brukseli sesję informacyjną dla potencjalnych klientów. „Ze względów bezpieczeństwa” belgijskie media anonsowały sesję jako „wystawę”.
Dziwna to była wystawa. Należało się umawiać - a właściwie rejestrować - osobiście, indywidualnie i na określoną godzinę. Co więcej, trzeba było należeć do środowiska, dla którego pracuje agencja, a są to „pary homoseksualne, które chcą mieć dzieci i dlatego zamierzają zamówić usługę surogacji”.
Takie zamknięte spotkania stanowią dla dziennikarzy prawdziwą gratkę. Lucetta Buoncuore postanowiła tam dotrzeć. Zgłoszenie zostało przyjęte. Lucetta miała przyjść do holu luksusowego hotelu w centrum Brukseli. Jednak o omówionej godzinie na spotkanie nikt się nie stawił.
Po powrocie do domu dziennikarka wysłała mejla z żądaniem wyjaśnień. Odpowiedź przyszła natychmiast. Zawierała przeprosiny oraz obietnicę zniżek, jeżeli pomimo incydentu kobieta zdecyduje się na usługi agencji. Jej przedstawiciel „musiał się wycofać ze spotkania, ponieważ dziennikarze i ‘ekstremiści’ byli gotowi do wtargnięcia do hotelu”. Teraz zaproponowano skontaktowanie się przy pomocy Skype’a. I rzeczywiście rozmowa się odbyła.
Dziennikarka przedstawiła się rozmówczyni, jako osoba pragnąca dziecka, na którego poczęcie i urodzenie siłami natury jest już za późno. Wspomniała o przyjacielu-geju, który chce jej pomóc i chętnie przekaże swoją spermę.
Pracownica agencji wyjaśnia w szczegółach zasady działania Baby Bloom i całą procedurę „zamówienia dziecka”. Podkreśla, że dawczynie komórek jajowych i matki zastępcze są tylko i wyłącznie Amerykankami i że „agencja nie współpracuje z Indiami, Tajlandią, Nepalem czy innymi krajami ubogimi”.
Wyjaśnia, że w krajach biednych "pojawia się sporo problemów - wiele dzieci rodzi się chorych, ponieważ matki są niedożywione lub też żyją w złych warunkach higienicznych". Lucetta zapytała, co się dzieje z tymi chorymi dziećmi. W odpowiedzi usłyszała: "Ze smutkiem muszę stwierdzić, że są porzucane".
Agencja współpracuje z dwiema klinikami sztucznego zapłodnienia. Jedna znajduje się na terenie stanu Kalifornia, a druga w stanie Nevada. Kliniki posiadają „własne” dawczynie komórek jajowych. Wybranie jednej z tych klinik sprawia, że koszt zamawianej usługi jest niższy. Jeśli natomiast klientka woli współpracować z inną kliniką, cena usługi surogacji wzrasta.
Cena komórki jajowej waha się od 6 do 20 tysięcy dolarów, jeżeli chce się komórkę należącą do grupy A, tzn. pochodzącą od kobiety o wybitnej inteligencji i urodzie. To dawczyni komórki ostatecznie decyduje o jej cenie. Co do matki zastępczej, są one wybierane w sposób bardzo ostrożny - tylko jedna na dziesięć kandydatek uzyskuje pozwolenie na członkostwo w ekipie matek zastępczych.
Koszt wynajęcia matki zastępczej wynosi od 25 tys. do 40 tys. dolarów. Najdroższe są te, które już wcześniej rodziły jako matki zastępcze, ponieważ "mają doświadczenie".
Czy agencja daje jakieś gwarancje, że matka zastępcza urodzi zdrowe dziecko? „Oczywiście. Zawrze pani umowę z kliniką i otrzyma pani gwarancję na piśmie, że dziecko urodzi się zdrowe. Niebezpieczeństwo otrzymania dziecka chorego po prostu nie istnieje".
"Ale gdyby mimo wszystko doszło do poczęcia dziecka chorego?" – nalega dziennikarka. Pracownica agencji zapewnia: "Zarodek niepełnowartościowy nie zostanie podany do macicy. Gdyby jakaś wada pojawiła się później, ciążę się przerywa. Pani otrzymuje stuprocentową gwarancją, że dziecko będzie zdrowe".
"Ale gdyby mimo wszystko doszło do poczęcia dziecka chorego?" – nalega dziennikarka. Pracownica agencji zapewnia: "Zarodek niepełnowartościowy nie zostanie podany do macicy. Gdyby jakaś wada pojawiła się później, ciążę się przerywa. Pani otrzymuje stuprocentową gwarancją, że dziecko będzie zdrowe".
Jeszcze pytanie o liczbę wszczepionych zarodków – jeden czy dwa. Przy dwóch cena oczywiście wzrasta.
"A co się dzieje, gdy nadchodzi termin porodu?” – pyta Lucetta. "Gdy zacznie się poród powinna pani być obecna w miejscu urodzenia. Może pani być także świadkiem porodu. Zaraz po porodzie dziecko oddajemy w pani ręce, bez obecności matki zastępczej”. Należy pozostać przez miesiąc w USA, to czas konieczny do wystawienia dziecku paszportu..
"Jeśli mam zostać, to czy mogę dostawać dla dziecka mleko tej matki?" – pyta dziennikarka. „Oczywiście. Jeśli matka zastępcza zgodzi się na to, może pani zakupić jej mleko. Ale to musi być zapisane w kontrakcie. Istnieją również banki mleka kobiecego, w Stanach jest ich bardzo dużo".
Na zakończenie rozmowy dziennikarka próbuje zażartować: "Niebywałe, gwarancja na dzieci doskonałe... To nie do uwierzenia!".
Na zakończenie rozmowy dziennikarka próbuje zażartować: "Niebywałe, gwarancja na dzieci doskonałe... To nie do uwierzenia!".
"Przyślę pani kopię umowy".
[Na podstawie serwisu informacyjnego Avenire.it (Lucetta Buoncuore) – 09.02.2016 r. (tł.RAM)]
Zdjęcia: MorgueFile (AlexanderHenryAlves, Arvimann, daisukerman, jeltovski) - FP